Ubezpieczenie do pracy za granicą – co trzeba wiedzieć?
Na truskawki, do mycia okien, opieki nad starszymi, na budowę – Polacy wciąż chętnie wyjeżdżają, by pracować fizycznie za granicą. Pewnie wielu nie zdaje sobie sprawy, że specjalnie z myślą o nich stworzone zostały polisy pracownicze. Opisujemy, jak działają.
Dla kogo ubezpieczenie do pracy za granicą?
Wbrew pozorom definicja jest tu bardzo istotna. Ubezpieczyciele rozróżniają bowiem pracę umysłową od fizycznej i tę ostatnią biorą pod uwagę w polisie. Kto więc może skorzystać z ubezpieczenia pracowniczego?
Za pracownika fizycznego uznaje się osobę, która podejmuje:
- działania i czynności w formie zatrudnienia lub zarobkowania;
- działania niewynikające ze stosunku pracy i działania niezarobkowe (wolontariat, praktyki zawodowe w warsztacie lub fabryce, hobby).
Wyszczególnione są również konkretne branże, które obejmuje ta definicja: rolnictwo, budownictwo, przemysł wydobywczy, metalowy, maszynowy, budowlany, stoczniowy, chemiczny, zbrojeniowy, paliwowy, hutniczy, energetyczny, środków transportu, drzewny oraz wszelkie prace na wysokości powyżej 5 metrów oraz na jednostkach pływających.
Ale praca fizyczna to również wykonywanie wszelkich czynności wymagających używania narzędzi szczególnie niebezpiecznych, takich jak: piły tarczowe, heblarki, siekiery, kilofy, piły łańcuchowe, wiertarki udarowe.
Jak działa ubezpieczenie dla pracujących za granicą?
Ogólne zasady są niemal identyczne do tych, które rządzą polisami turystycznymi – ochrona obowiązuje w razie nagłego zachorowania czy wypadku. Różnica między ubezpieczeniem pracowniczym a turystycznym jest zasadnicza – wersja podróżna nie dotyczy tego, co nam się przytrafi w pracy. Wersja pracownicza jest o taki wariant rozszerzona.
Na co więc można liczyć?
- na organizację oraz pokrycie kosztów leczenia i opieki medycznej, również w szpitalu, w razie choroby czy wypadku;
- na pokrycie kosztów jednej wizyty u dentysty, związanej z nagłym bólem zęba oraz jednej wizyty związanej z ciążą;
- na transport medyczny do Polski w razie, gdyby wymagał tego stan zdrowia;
- na pokrycie kosztów poszukiwań w górach i na morzu;
- na ubezpieczenie bagażu w razie zniszczenia czy kradzieży;
- na ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków, które w razie wypadku gwarantuje wypłatę odszkodowania w wysokości adekwatnej do stopnia uszczerbku na zdrowiu;
- na ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, które chroni nas od konsekwencji naszej nieostrożności, w wyniku której zrobimy komuś coś złego albo coś zniszczymy.
Ważne zastrzeżenie: ubezpieczenie można rozszerzyć o dwie opcje. Pierwsza to choroby przewlekłe. Gwarantuje ona pokrycie kosztów leczenia w razie pogorszenia się stanu zdrowia w związku np. z cukrzycą, nadciśnieniem, astmą, epilepsją, silną alergią etc. Druga zaś – w tym wypadku zapewne znacznie mniej popularna, choć również niewykluczona – dotyczy seniorów powyżej 65 roku życia. Dla takiej osoby polisa bez wykupionego rozszerzenia może się okazać bezużyteczna.
A EKUZ nie wystarczy?
Przy wyjeździe na 2–3 miesiące koszt polisy pracowniczej może się okazać dość wysoki. Dlatego wielu pracowników decyduje się zabrać ze sobą jedynie Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego – dokument wydawany bezpłatnie przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Sęk w tym, że EKUZ nie gwarantuje darmowej opieki zdrowotnej tak, jak mamy to w Polsce. Uprawnia ona do leczenia w publicznej służbie zdrowia danego kraju na takich samych zasadach, jakie obowiązują jego obywateli. Jeśli więc generalna zasada mówi, że do opieki zdrowotnej się dopłaca, i nas to nie ominie.
Co więcej, EKUZ nie gwarantuje pokrycia kosztów przewiezienia do kraju. A transport medyczny jest jedną z najdroższych usług, które pokrywa właśnie ubezpieczenie pracownicze.
Jedno kłopotliwe pytanie…
Choć z wielu względów praca na czarno jest coraz rzadszym zjawiskiem, wciąż zdarzają się takie wakacyjne wyjazdy na truskawki czy w charakterze opiekuna. Powstaje pytanie, czy jeśli nie ma umowy czy kontraktu regulującego pracę, ubezpieczenie do pracy w ogóle obowiązuje. Otóż ogólne warunki ubezpieczenia mówią jasno, że tak. Podobnie zapis dotyczy stażystów, praktykantów czy wolontariuszy.