Wypadek na stoku – co robić? Praktyczny poradnik
Wypadek na stoku jest czymś, czego nie życzy sobie żaden narciarz czy snowboardzista. Wielu z nich wręcz nie dopuszcza do siebie myśli, że w czasie zimowego wypoczynku za granicą coś złego w ogóle może się wydarzyć. Gdy jednak stanie się najgorsze, bardzo pomocne będzie ubezpieczenie narciarskie.
Pierwszą rzecz, jaką należy zrobić w razie wypadku na stoku, jest zabezpieczenie miejsca. Chodzi o to, by uchronić poszkodowanego czy osobom mu pomagającym przed kolejnym wypadkiem. Dlatego powyżej miejsca zdarzenia można wbić w śnieg skrzyżowane kije czy narty. Dla nadjeżdżających narciarzy będzie to sygnał, że to miejsce należy ominąć.
Jeśli obrażenia nie są bardzo poważne i poszkodowany będzie w stanie się poruszać, warto pomóc mu przenieść się na skraj stoku.
Ale z pomocą medyczną – poza skrajnymi przypadkami – najlepiej poczekać na profesjonalistów. Tym bardziej że w stacjach narciarskich oraz na stokach zazwyczaj jest ratownik, który będzie w stanie udzielić pierwszej pomocy czy pomóc w zwiezieniu rannego.
Ubezpieczenie narciarskie w boju
Poza tym trzeba jak najszybciej skontaktować się z Centrum Operacyjnym ubezpieczyciela, do którego numer znajduje się na polisie.
Centrum Operacyjne, poza tym, że będzie miało informację o wypadku jego klienta, może również pomóc zorganizować dla niego pomoc do placówki medycznej lub niezbędną konsultację u lekarza specjalisty.
W sytuacji, kiedy dojdzie do poważnego wypadku i konieczny jest np. transport do szpitala helikopterem, ratownicy mogą wręcz dopytywać o to, czy mamy prywatną polisę narciarską. Dlaczego? Ponieważ w wielu krajach europejskich, w tym tych najpopularniejszych wśród narciarzy, służba zdrowia jest częściowo płatna, to samo dotyczy transportu medycznego czy ratownictwa górskiego.
Czego nie ma w ubezpieczeniu narciarskim?
Polisa, którą wykupujemy przed wyjazdem na narty czy deskę, ma za zadanie pokryć koszty pomocy medycznej i leczenia w sytuacjach nagłych. Chodzi o to, by doprowadzić poszkodowanego do takiego stanu, w którym będzie mógł być przetransportowany do Polski. Dlatego jeśli złamiemy nogę na nartach w Alpach, zostaniemy przewiezieni do szpitala, poddani badaniom, konsultacjom medycznym, a noga najpewniej zostanie usztywniona gipsem czy też specjalną łuską. Ale już sama rekonwalescencja powinna odbywać się na terenie kraju – tu ubezpieczyciel może również pokryć koszty transportu do Polski.
Kwestią dyskusyjną może być np. przeprowadzenie operacji. Lekarze wskazani przez ubezpieczyciela powinni potwierdzić, że zabieg jest konieczny i że nie można z nim czekać, bo ryzykujemy np. pogorszenie stanu zdrowia. Dlatego też należy zbierać całą dokumentację medyczną i być w stałym kontakcie z Centrum Operacyjnym. W ten sposób unikniemy sytuacji, w której po zabiegu zostanie nam wręczony rachunek, a ubezpieczyciel stwierdzi, że za niego nie zapłaci, ponieważ zabieg można było bez pośpiechu przeprowadzić już po powrocie do Polski.
Więcej o ubezpieczeniu na narty czytaj TUTAJ.
Ubezpieczenie narciarskie to także NNW
W razie wypadku i urazu – poza assistance i pokryciem kosztów leczenia – ubezpieczenie gwarantuje nam również odszkodowanie. Wszystko dlatego, że polisa narciarska zawiera w sobie również ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków.
Jak to działa? W razie wypadku na stoku lekarze współpracujący z ubezpieczycielem przeanalizują dokumentację medyczną i określą, jak dużego uszczerbku na zdrowiu doznaliśmy. Określa się to procentowo – 100 proc. to pełna suma ubezpieczenia. W praktyce najczęstsze urazy, jak złamania, zwichnięcia, skręcenia wyceniane są na kilka, najwyżej kilkanaście procent. Wówczas ów procent wyliczany jest na bazie sumy ubezpieczenia i kwota ta wypłacana jest poszkodowanemu. Wszystko to poza pokryciem kosztów pomocy medycznej i leczenia.
Więcej o tym, jak działa ubezpieczenie NNW w górach czytaj TUTAJ.
Jak działa ubezpieczenie narciarskie, jeśli to nasza wina?
Polisa na narty ma w sobie jeszcze jeden składnik – to ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Będzie ono niezwykle przydatne, jeśli zdarzy nam się np. wjechać w kogoś na nartach i zrobić krzywdę jemu lub zniszczyć jego sprzęt. Wówczas polisa pokryje koszty odpowiedzialności w wariancie Active – do 25 tys. euro, a Extreme – 50 tys. euro. Stawki te dotyczą krzywdy wyrządzonej osobie, w przypadku zniszczenia przedmiotów jest to 10 proc. wspomnianych sum.